Cała prawica - od rusofilnych szurów pokroju rodaków i innych kamratów aż po Rafała Trzaskowskiego - kocha ostrzegać nas przed popełnianiem błędów Szwecji w kwestii migracji. I częściowo mają rację. Powiem więcej: ja też nie chciałbym, żeby Polska popełniała szwedzkie błędy w obszarze migracji. No ale jedyne, co mogę zrobić, to głównie siedzieć i patrzeć jak politycy i biznesmeni zarządzający umęczoną mą ojczyzną robią wszystko co w ich mocy, żeby powtarzać szwedzkie błędy, zamiast się na nich czegokolwiek nauczyć.
No ale jednak “trochę” się od szeroko pojętej polskiej prawicy różnimy - ja i zapewne osoby czytające te słowa także.
Wielokrotnie już powtarzałem, że tak - problem z migracją istnieje i udawanie, że jest inaczej byłoby co najmniej krótkowzroczne, a pewni i zwyczajnie kretyńskie. Różnice etniczne, kulturowe, językowe, religijne, mogą w oczywisty sposób rodzić - i w obecnych warunkach często rodzą - różnego rodzaju tarcia. Tarcia rodzą incydenty, a incydenty stają się potem paliwem do antagonizujących, jakże klikalnych, narracji.
Czytaj dalej na Substack: https://zvbr.substack.com/p/nie-chcemy-tu-drugiej-szwecji