Była noc, kiedy przypominający nieco figurę woskową Władimir Putin patrzył przez oko kamery na cały świat i ogłaszał rozpoczęcie “specjalnej operacji wojskowej”, uzasadniając to swoim pierdoleniem o ludobójstwie dokonywanym rzekomo przez Ukraińców na Rosjanach w Donbasie, o denazyfikacji Ukrainy, o prośbach o ratunek ze strony obywateli “separatystycznych republik”.
Trzy lata temu zalała nas fala ukraińskiej wojennej propagandy w postaci memów i filmików, której bardzo wtedy łaknęliśmy, bo ze strachu zmiękły nam kolana. Oto nagle okazało się bowiem, po ponad trzech dekadach spokoju i niczym niezmąconej konsumpcji, że wojna jest. Że to nie tylko bajka z mchu i paproci o jakichś dalekich krainach, tak odległych i tak różnych od naszego “tu i teraz”, iż nie do końca wiadomo, czy w ogóle istnieją, czy może ktoś tych wszystkich obco brzmiących nazw i popapranych historii nie wymyślił.
Czytaj całość na Substack: https://zvbr.substack.com/p/24-lutego-3-lata-pozniej